W Lanckoronie na rynku, gdzie są samochody i koty i można myknąć gdzieś pomiędzy płoty smycz musi być. Za płot przedostaną się zawsze i wrócą, dopiero wtedy, gdy spenetrują przestrzeń za płotem. A ponieważ za płotem może być jakiś inny płot, to...smycz
wtorek, 18 lutego 2025
Dwójka ze sternikiem
W Lanckoronie na rynku, gdzie są samochody i koty i można myknąć gdzieś pomiędzy płoty smycz musi być. Za płot przedostaną się zawsze i wrócą, dopiero wtedy, gdy spenetrują przestrzeń za płotem. A ponieważ za płotem może być jakiś inny płot, to...smycz
środa, 12 lutego 2025
Pochwała społeczności
poniedziałek, 3 lutego 2025
Bardzo potrzebne skarpety
Od samjutkiej pracy zgłupiał pan Ignacy
Podczas jednego z grudniowych przyjęć poznałam Vitę, Ukrainkę mieszkającą na co dzień w Kanadzie. Nasi mężowie mieli o czym rozmawiać, ich tematy to niekoniecznie mój świat. Z Vitą rozmawiałyśmy o dzierganiu, zwłaszcza dzierganiem skarpetek była zainteresowana. A najbardziej interesowała ją włóczka na naprawdę ciepłe skarpety. Vita zorganizowała bowiem grupę dziewiarek w bardzo różnym wieku aby non profit dziergać ciepłe skarpety przeznaczone dla rannych na froncie ukraińskich żołnierzy. Z opowieści Vity dowiedziałam się wiele o potrzebach rannych, operowanych, zagipsowanych przebywających w polowych szpitalach żołnierzy. Oto skarpetka spełniająca konieczne warunki:
Taka skarpetka musi być ogromna. Na gołej nodze się tego nie nosi, musi wejść swobodnie na gipsowy opatrunek. Zimą w szpitalach polowych bywa chłodno, a rany w zimnie bardzo źle się goją. Skarpetka jest zapinana jak but. Niektóre urazy i złamania stabilizuje się zewnętrznymi stelażami. Aby tak ustabilizowaną nogę ogrzać, potrzebna jest rozpinana skarpetka. No i nosek też jest niezwykły, dziura na palcach jest zamknięta kilkoma ściegami szydełkowymi. Czasem trzeba to spruć, aby palce miały luźno. Akurat te skarpetki ze zdjęcia zrobiła pani Zosia mieszkająca w Domu Opieki. Pani Zosia jest niewidoma, ale dzierga szybko i wprawnie. Jak widać stosuje ścieg niewymagający wyrabiania pięty, taki spiralny ściągacz dopasuje się do każdej stopy. Niewidoma czy nie pani Zosia przerabia wełnę na skarpetki w tempie ekspresowym. Jej życiu nadaje to sensu, a rannym żołnierzom ukraińskim zapewnia jaki taki komfort.
Te zdjęcia pokazują dlaczego skarpetki muszą być wielkie i zapinane na guziki.
Włóczkę na te skarpety Vita pozyskuje od donatorów albo sama kupuje. Potrzeby są duże. Vita pokazała mi zdjęcie partii wełny, które podarował na ten cel ktoś z Kanady. Nikt tu nie wybrzydza, jeśli chodzi o jakość tej włoczki. Przerobi się wszystko, i bawełnę i puchaty akryl. Byle grzało. Cienkie włókna przerabia się po kilka razem aby uzyskać grubą, porządną dzianinę.
Wróciwszy do domu rzuciłam się do przeglądu moich zapasów. Bardzo szybko napełniłam niebieski worek z IKEA pojedynczymi motkami, darami od bliźnich, resztkowymi bobkami i wszystkim tym co dawno kupione nie zostało przerobione na sensowne wyroby i teraz posłuży komu innemu. Powiadomiłam o akcji Dankę. Danka nic nie obiecała, tylko po prostu przyszła do mnie z dwiema ogromnymi torbami wełny - bo wszystko co zebrałyśmy to wełna - oraz z szarym wełnianym szalem - kocem z kieszeniami. Vita odbierając to ode mnie była zaskoczona i szczęśliwa. Bardzo szybko zaczęłam dostawać od niej meldunki o wydzierganych z tej wełny skarpetkach popakowanych już w pudła i wysłanych do szpitala w Zaporożu.
Kilka dni temu dostałam od Vity kolejny meldunek o następnych skarpetkach wysłanych do Ukrainy i przyznałam się, że teraz ja jestem w gipsie. Za godzinę Vita była u mnie z ratunkowymi skarpetami i teraz sama mogę je docenić.
Akurat zrobiło się chłodno, w naszym mieszkaniu hulają przeciągi i moja zagipsowana noga w takim opakowaniu poczuła się dużo lepiej. Za trzy tygodnie skarpetki upierzemy i pojadą na szpitalną służbę.
Czytelniczki bloga z Warszawy proszone są o przejrzenie swoich wełnianych zapasów. Może i Wy możecie podarować rannym Ukraińcom, trzymającym putinowską swołocz z dala od naszych domów nieco komfortu. Sprawdźcie co Wam niepotrzebne. Vita przyjmie każdą włóczkę, może macie spadki włóczkowe po babci, nieprzerabiany akryl, włoczki do których straciłyście serce, naprawdę wszystko znajdzie zastosowanie.
Donatorki powinny włóczkę dostarczyć same na Ursynów, ja się chwilowo nawet przed drzwi wejściowe nie ruszę.