Ledwie zasypiam o strasznie późnej porze.
I wtedy Pan Mąż rozpycha się na łóżku, zabiera całą, ogromną kołdrę i zaczyna tak chrapać, jakby w łeb walił młot pneumatyczny. A ja się wybudzam nim zasnę i nieprzytomna w kulki posuwam następną godzinę.
Nie zgadza się mnie wypuścić do innego łóżka, a chrapie straszliwie.
Grozi mi śmierć z niewyspania. Śpię tylko jak on jest w Szczytnie. Czyli w noc z poniedziałku na wtorek. W przyszłym semestrze będzie to miało miejsce raz na dwa tygodnie.
środa, 14 grudnia 2011
czwartek, 3 listopada 2011
Blox pokazał mi język
I chyba się tu przeniosę całkiem. Jak widać zdjęcie włazi całe bez obróbki, bez plątania się po innych programach. nauczę się, bo co się mam nie nauczyć, ale mi się nie chce chwilowo.
Będę bezblogowa?
Będę bezblogowa?
środa, 26 października 2011
Dom mnie zeżre
Od samjutkiej pracy zgłupiał pan Ignacy
Babcia miała rację - ile by się czasu domowi nie poświęciło, on i tak zawsze zażąda więcej i więcej. Nie da rady zrobić wszystkiego tak, żeby było całe, bez wyjątku czyste, pachnące, nie lepkie, poukładane, wyprane, pomalowane, zakonserwowane, wymienione na nieuszkodzone i jeszcze na dodatek całe i ładne.
Zajmę się zatem czym innym.
Babcia miała rację - ile by się czasu domowi nie poświęciło, on i tak zawsze zażąda więcej i więcej. Nie da rady zrobić wszystkiego tak, żeby było całe, bez wyjątku czyste, pachnące, nie lepkie, poukładane, wyprane, pomalowane, zakonserwowane, wymienione na nieuszkodzone i jeszcze na dodatek całe i ładne.
Zajmę się zatem czym innym.
wtorek, 8 marca 2011
Zajęcia zanikające
Od samjutkiej pracy zgłupiał pan Ignacy
Posiadanie podręcznego ogródka dostępnego wprost z mieszkania i dwie suki jako lokatorki owocuje pod koniec zimy koniecznością sprzątnięcia ogródka nim ustąpią mrozy, bo jak to wszystko rozmarznie, to... błeee...
Włożyłam gumofilce, okręciłam się chustą i zebrałam ze trzy kilo bezwonnych na razie kup. Pewnie trzeba będzie jeszcze ten manewr powtórzyć, ale można wyjść bez lęku do ogródka.
Posiadanie podręcznego ogródka dostępnego wprost z mieszkania i dwie suki jako lokatorki owocuje pod koniec zimy koniecznością sprzątnięcia ogródka nim ustąpią mrozy, bo jak to wszystko rozmarznie, to... błeee...
Włożyłam gumofilce, okręciłam się chustą i zebrałam ze trzy kilo bezwonnych na razie kup. Pewnie trzeba będzie jeszcze ten manewr powtórzyć, ale można wyjść bez lęku do ogródka.
środa, 2 marca 2011
Kankanka zawitała
Od samjutkiej pracy zgłupiał pan Ignacy
Przybyła! Jest! A z nią Bajtek, który bardzo zakochał się w Kretce. Muszka kłapie i nie daje się nawet przywitać, nie mówiąc o kochaniu.
Przybyła! Jest! A z nią Bajtek, który bardzo zakochał się w Kretce. Muszka kłapie i nie daje się nawet przywitać, nie mówiąc o kochaniu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)