Nothing Special   »   [go: up one dir, main page]

Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spiralka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spiralka. Pokaż wszystkie posty

piątek, 5 października 2012

Szydełkowa torebka

     Robiłam ją chyba ze dwa miesiące,jakoś mi nie szła.Tak  nie do końca sprecyzowany pomysł,zmiany w trakcie,w połowie chciałam rzucić bo uznałam ,że nic z tego nie będzie.Jakoś jednak dobrnęłam do finału,skończyłam,wręczyłam właścicielce i teraz  mogę pokazać:).

Przygotowania do sesji w plenerze:))Proszę zwrócić uwagę na stópki,typowe dla mnie,powinnam mieć to wpisane jako znak szczególny :)))I przy okazji widać,że Coś nadaje się do noszenia:))


A tu już torebka:))


(i znów stópki:)))


Jakoś przeoczyłam fakt,że torba jest nie do końca sciągnięta sznureczkiem.dopiero na zdjęciach to widzę.Ma formę worka i zamiast zapięcia właśnie sznurek do ściągania.Kombinowałam z tym sznureczkiem strasznie,przy okazji niechcący odkryłam jak zrobić spiralkę.....


......a w końcu splotłam po prostu warkoczyk z kilku nitek:)))



I garść szczegółów.Torbę podszyłam podszewką,ma tylko jedną kieszonkę na telefon.


Pasek z półsłupków podszyty bawełnianą taśmą.


Zbliżenie elementów


Tak długo ją robiłam ,że już nie wiem ile moteczków mi wyszło.Włóczka to bawełna z akrylem,szydełko nr 2

Trafił się fotograf to  fotografowane było co się da:)))I tak proszę,inny sposób noszenia Cosia,właśnie wypróbowany:))

I z tyłu :))) I naturalnie stópka do środeczka:))


We Wrocławiu jesień pomieszana z wiosną,w parku pięknie jesiennie a na ulicy kwitną kasztany, czego niestety nie uwieczniłam,bo się zagadałam i przejechaliśmy.Ale znalazłam też kwiatek na rododendronie co już uwieczniłam,bo koło rododendrona pętałam się na piechotę w związku z czym gadanie mi nie przeszkodziło:))


I jeszcze coś zaskakującego widziałam co uwieczniłam,powiedzmy,połowicznie bo znów się zagadałam-coś gadatliwa się zrobiłam:)))Jechaliśmy w całkiem porządnym korku,dookoła samochody i nagle pojazd konny,widać go trochę z tyłu za samochodami.Widok konia w korku był naprawdę zaskakujący,tak jakoś ten pojazd był tu  nie na miejscu,kompletnie nie pasujący:).


I coś jeszcze miałam pokazać.....
Aha,był sobie obrus na okrągły stół.Kiedyś go wydziergałam ale  stołu w takowym kształcie nie posiadałam,nie posiadam i wszystko wskazuje na to,że posiadać nie będę:)Obrus coś ze trzy razy lądował w worku ze szmatami do wyrzucenia-oddania (niepotrzebne skreślić:).I wciąż go nazad wywlekałam ,wywlokłam go i tym razem.Ale tym razem wymyśliłam ,że obrus przejdzie metamorfozę i będzie za firanki robił.Przecięłam go na pół,obszyłam przecięty brzeg bawełnianą taśmą i oto one.Te firanki znaczy:))


No to życzę Wam miłego weekendu a ja dopijam kawę i lecę się już na poważnie pakować:))Mam taką Reisefieber że aż mi się w środku wszystko trzęsie.Do usłyszenia?zobaczenia? -jak to będzie w wypadku bloga?-ze Szwecji:))

P.S.
Mam swoje zaświadczenie!
Kontakt tym razem już bez żadnego mizdrzenia się,lodowato,choć powiedziałam dzień dobry i do widzenia(oby nie!!!!) i nawet zimne dziękuję przeszło mi przez gardło(choć naprawdę nie było za co).Pani obejrzała ,a jakże,bardzo dokładnie mój dowód,jakby nie wiedziała też bardzo dokładnie że ja to ja:)Podpisałam,odebrałam.Poprosiłam o koszulkę na dokument .Pani zrobiła minę pod tytułem"A czegóż to się tym petentom zachciewa!!".Koszulkę!?-jakby to nie wiadomo co było.Tak,koszulkę,urząd nie poniesie straty bo  podanie w koszulce dostaliście-wyjaśniłam.Dostałam.Wyszłam.Uff
Obym już nie musiała do niej z niczym chodzić bo następny raz niewątpliwie awanturą na całe starostwo się skończy:)))