Nothing Special   »   [go: up one dir, main page]

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą geografia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą geografia. Pokaż wszystkie posty

środa, 10 lipca 2013

Cienie

... czyli o tym, jak na naszym podwórku powstał zegar słoneczny:)

Bardzo lubimy zabawy cieniem.
Takie:

I takie też:


A słoneczna pogoda i dnie spędzane na słońcu prowokują do pytań o cienie. A zatem, czy cień stoi w miejscu i czy zawsze nasz cień jest taki sam? Sprawdziliśmy to! Odrysowaliśmy na chodniku nasze stopy i co godzinę stawaliśmy w tym samym miejscu i obrysowaliśmy kontur cienia, jaki rzucaliśmy. Okazało się, że cień bywa krótszy i dłuższy i przesuwa się. Dlaczego? Nie odpowiadałam, tylko przyglądałam się dzieciom i czekałam aż same wpadną. I wpadli!:) Zauważyli prawidłowość i wytłumaczyli mi ją:) 
Co więcej, codziennie o tej samej porze cień jest w tym samym miejscu i dzięki temu możemy sprawdzać, która godzina - to odkrycie także zostało dokonane samodzielnie przez dzieci:)


A pewnego wieczora zrobiliśmy sobie model naszego doświadczenia: przykleiliśmy laleczkę do globusa za pomocą plasteliny (czyt. grawitacji), postawiliśmy obok lampę i kręciliśmy globusem obserwując cień lalki. Wszystko się zgadzało!:)

wtorek, 27 listopada 2012

Pangea

czyli o tym, jak puzzle mapa świata od Dziadka, zainspirowały do nowych teorii na temat formowania się lądów;)




niedziela, 25 listopada 2012

Nasze półki

Ten blog zaczyna mieć zobowiązania:) Strasznie się cieszę, że moje pisanie kogoś interesuje, dziś postanowiłam na szybko odpowiedzieć na jedną z próśb o pokazanie naszych półek. A może otworzymy "cykl półkowy"!? Tzn. ja pokazuję swoje, a teraz czekam w komentarzach na linki do Waszych!:)

Nasza półka geograficzna



a na niej nasz komplecik do zabaw z formami lądów i wód: z gąbki wycięłam formy lądów, do tego są karty, dzbanek z wodą, dwie miseczki i ściereczka do wycierania wody, w razie jakby się rozlała.



Nasza półka zwana "tematyczną" - na niej są zabawy związane z tematami, które aktualnie interesują dzieci.

 

Półka zwana "praktyczną", czyli wszystko co potrzebne, żeby posiąść umiejętności życia codziennego, jak przelewanie, przesypywanie, zapiananie guzików, przyszywanie guzików, czyszczenie, struganie kredek...


Na niej jest np. jesienne drzewo od Babci i listki (wycięte z filcowej serwetki) do przyczepiania na guziki.


Moja ulubiona - półka matematyczna, czyli koraliki, klocki, beleczki, a nawet patyczki po lodach:) Prawie wszystko, co na niej leży jest wytworem pracy rąk (i maszyn!:)) Dziadka.


Półka językowa, a obok niech nasza wielka farma gramatyczna - dzieło zgadnijcie kogo:) Tutaj są nasze wierszyki, historyjki obrazkowe i nie tylko, wszelkie zabawy do poszerzania słownictwa, ćwiczeń w czytaniu....


Nasza półka zwana "artystyczną", na której leżą farby, kredki, flamastry, plastelina, bibuła, kolorowy papier, a także kartki, na których dzieci tworzą, kiedy akurat przyjdzie wena.


Ściana dzieł, czyli kawał wstążki powieszonej na wysokości dostępnej dla dzieci i spinacze do bielizny.


I jeszcze nasza półka z materiałem sensorycznym, nad nią - nasz wielki  (dla młodszych) i mniejszy (dla starszych) kalendarz, obok - kosz na dywaniki.


Na półce tej leży m. in. nasz nowy nabytek od Dziadka - pudełko z klockami i kartami do zabaw, o których pisze Czyżyk tutaj.


W pokoju są też stoliki i krzesełka dla dzieci, które zrobił dla nas Dziadek - krzesełka niezawodne (nie-do-przewrócenia!), gdy dzieciaki wyrastają prosimy o takie same tylko większe!:)

To kto następny pokaże swój układ?:)

Kontynenty

W końcu udało mi się uzupełnić nasz repertuar piosenek o kontynentach polską piosenką i razem z nią dzisiejszy poranek z Maluchem zaczęliśmy od śpiewów, tańców i pracy!:) Piosenka, o której mowa to "Zagadkowe kontynenty", którą śpiewają Kaczki z nowej paczki - refren i kawałek pierwszej zwrotki możecie posłuchać np. tutaj.

A oto nasze zabawy.

Na początek, układanie puzzli razem z piosenką (dzieciaki mają swojego boomboxa wraz z mini kolekcją płyt i wszystko to jest do ich dyspozycji). Maluch wyjął kontynenty z puzzli, włączył piosenkę i podśpiewując czekał na kolejne zwrotki uzupełniając układankę. Powtórzył to co najmniej trzy razy:)


Piosenka sprowokowała do przeróżnych pytań, dlatego wyjęliśmy z naszych pudełek zdjęcia dzieci z różnych kontynentów (z super-genialnego boxa!).


Ale piosenka prowokowała też do zabaw ruchowych:) Wyjęliśmy więc mapę od Babci, ułożyliśmy woreczki tak samo jak puzzle od Dziadka a ze sznurka zrobiłam pseudo-okrąg na podłodze. Włączyliśmy piosenkę, a kolejne wymieniane w piosence kontynenty wkładaliśmy na głowę i chodziliśmy z nimi po tym pseudo-okręgu:)


Woreczki świetnie nadają się też do rzucania:) Dlatego kolejna zabawa polegała na rzucaniu woreczkiem z kontynentem wymienionym w piosence w odpowiedni kontynent na dużej mapie.


środa, 1 sierpnia 2012

Kosmos

Na śniadanie Droga Mleczna (czyt. serek wiejski) ze Słońcem (czyt. bananem) na ramieniu.


Układ Słoneczny z ciastoliny (4 pierwsze planety) i balonów (gazowe olbrzymy i Słońce). Na Saturnie pierścienie z talerzyka papierowego.

 

Trochę o gwiazdach - konstelacje z pomalowanych na srebrno kamieni, połączone kredą na chodniku.

                                       


 Nauka rysowania gwiazdki (aktualny hit:)). Wersja z buzią i dzidziusiem:


Wersja kolorowa:


Fazy księżyca wygryzane z biszkoptów.


Kratery na księżycu (czyt. mąka z kakaem w blasze do pieczenia) robione przez meteoryty (czyt. orzechy rzucane przez dzieci).


I księżycowy pył w całym ogrodzie!



środa, 20 czerwca 2012

Formy lądów i wód

Fascynacja formami lądów i wód trwa. Wyciągnęłam więc wielki kawał kartonu, dałam dzieciom niebieską farbę do malowania rękami i zadanie, żeby zrobili z białej karki niebieską. Sama w tym czasie wycięłam formy lądu z papieru do pakowania paczek. Potem zrobiliśmy klej z mąki i dzieciaki rękami rozsmarowały go po niebieskiej już kartce. Przykleiliśmy, co wycięłam i położyliśmy dzieło na słońcu. Po kilku minutach mogliśmy zacząć się bawić.


Do maty mieliśmy już gotowe takie karty z papieru ściernego,


które układaliśmy na odpowiednich miejscach na planszy.


Mieliśmy też kartki z opisem różnych form lądów i wód,


a także zdjęcia z Internetu.


A nasze śniadanie tego dnia wyglądało tak:


poniedziałek, 18 czerwca 2012

Zabawa na dnie oceanu

Fajnie byłoby móc bawić się na dnie oceanu - usłyszałam pewnego dnia na wakacjach. Nie ma problemu: w pokoju były koce, poduszki, łożko i duuuuużo wyobraźni, więc było i dno oceanu:
- szelf kontynentalny na łóżku,
- stok kontynentalny na jego krawędzi,
- równina abisalna na podłodze na kocu,
- rów oceaniczny na złączeniu kocy,
- wzgórza (a wśród nich aktywne wulkany!) z poduszek (nie widać ich na zdjęciu, bo właśnie odbywał się spektakularny skok na wulkan!).


Jak widzicie na zdjęciu, my również z wycieczki do Oceanarium wynieśliśmy "gumowe foki"!;)

wtorek, 12 czerwca 2012

Oceanarium

Dzisiaj chciałam się z Wami podzielić pewną refleksją, jaką wyniosłam po wizycie w oceanarium. Jestem ciekawa Waszych opinii na ten temat:)
Obserwowałam duże zorganizowane grupy szkolne, jakie nas omijały. Postanowiłam przyjrzeć się jednej z takich grup - dwie panie, pani przewodnik i dwadzieścia nakręconych dzieciaków:) W gdyńskim oceanarium jest świetna makieta Morza Bałtyckiego, dotarliśmy do niej a z nami wycieczka. Grupa spędziła przy makiecie jakieś 3 minuty! Pani przewodnik na szybko kazała naciskać dzieciakom różne przyciski, powiedziała im gdzie jest Gdynia, Oslo, ze dwie zatoki i gdzie Wisła uchodzi do Bałtyku. Wszystko to odbywało się przy akompaniamencie pań, które musiały co chwilę uciszać i upominać dzieci, które rozbiegały się we wszystkich możliwych kierunkach, przekrzykując się oczywiście i przepychając do przycisków. Po trzech minutach była komenda: w pary przy schodach! I dzieci z paniami ruszyły dalej...
My przy makiecie spędziliśmy jakieś pół godziny, oglądając dokładnie wszystko to, co interesowało dzieci - powtórzyliśmy kierunki świata, dowiedzieliśmy się, czym są fiordy, bawiliśmy się w ludziki podróżujące różnymi środkami lokomocji wokół i po bałtyku, dotknęliśmy każdej formy terenu, jaką znaliśmy z naszych zabaw na plaży (co być może nie było do końca dozwolone...), itp. itd. A gdy po odpoczynku na tarasie widokowym, moje dziecko zachciało jeszcze raz obejrzeć tę "fajną mapę Morza Bałtyckiego", wróciliśmy tam i spędziliśmy kolejne pół godziny.


 Potem zeszliśmy na dół, za nami wycieczka - nie jedna, ale ze trzy na raz:) I tam, wśród wielkich akwariów z bardzo ciekawymi okazami najróżniejszych zwierząt morskich zrobił się taki hałas, że pani przewodnik po kilku próbach przekrzyczenia dzieci, zrezygnowała a słychać było jedynie napominania wychowawczyń: nie krzyczcie, nie biegajcie, nie wkładajcie rąk do akwariów... Dzieci biegały więc to tu to tam, pstrykając zdjęcia z komórek...
Nie musieliśmy długo czekać, żeby wokół akwariów znów zrobiło się cicho, bo panie szybko straciły cierpliwość (i nie dziwię się im wcale!) i zaprowadziły dzieciaki do sklepiku. A my w końcu zaczeliśmy przyglądać się morskiej faunie i florze! Dokładnie, każdy zgodnie z zainteresowaniami i stosownie do wieku:) Znów spędziliśmy tam dobrą godzinę, dowiadując się naprawdę ciekawych rzeczy.




W sklepiku spędziliśmy jakieś 3 minuty:)

To co mnie zastanawia: jaki był sens tej szkolnej wycieczki? Jak wiele (poza gumowymi fokami ze sklepiku) dzieciaki z niej wyniosły? Pewnie trochę zapamiętały, coś je zachwyciło - ale nie miały czasu, żeby się tym nacieszyć, a spędziły w oceanarium tyle samo czasu, co my...
Dla mnie nasza wizyta w oceanarium to kolejny głos na TAK dla ED!:)

czwartek, 7 czerwca 2012

Na plaży

Nie pamiętam skąd mamy nasze karty, ale np. tutaj możecie znaleźć podobne. Potem tylko wystarczy znaleźć trochę kamyków

 i wody,



albo "na leniucha" wykorzystać materiał którego mamy pod dostatkiem ostatnio - piach

i gotowe.

środa, 14 marca 2012

Pole magetyczne Ziemi

Przeprowadziliśmy ten prosty eksperyment pokazujący, jak działa siła magnetyczna, która nas otacza. W naszym wykonaniu wyglądał trochę mniej spektakularnie, ale też było fajnie (powtarzaliśmy to doświadczenie wielokrotnie:)).


U nas był to zwykły magnes podkowiasty, w środku leżała piłeczka ping-pongowa i rzucaliśmy pinezki.

I dzieło: słońce z talerzyka oklejonego folią aluminiową, pomalowane żółtą farbą; Ziemia z plasteliny; wiatr słoneczny z plasteliny i farby (odciski palców); linie pola magnetycznego rysowane kredką.


I tym sposobem przekonaliśmy się, że jesteśmy bezpieczni na Ziemi, bo (póki co!:)) chroni nas niewidzialna siła!

niedziela, 12 lutego 2012

Mapa dla malucha

Babcia uszyła nam mapę - dwie półkule i osiem woreczków:) Pomysł stąd.
Dzisiaj dzieciaki wysypały zwierzaki, wyciągneły książkę i układały...

Dziękujemy Ci Babciu za ten prezent!

wtorek, 7 lutego 2012

Cultural Exchange - Meksyk

Mało nas tu, ale dzieje się dużo. Ostatnio na przykład, dzięki wspaniałej zabawie zorganizowanej przez Melissę z chasingcheerios, byliśmy w Meksyku. Poniżej skrótowy zapis (głównie fotograficzny) z tego co, między innymi, tam robiliśmy.

Najpierw przygotwaliśmy sobie teczkę, w której teraz trzymamy nasze meksykańskie skarby. A mamy ich naprawdę dużo!


Flaga i naklejki, które były w paczce - prosto z Meksyku:)


Potem kilka wstępnych faktów na temat Meksyku - o wszystkim dowiedzieliśmy się z listu, jaki napisała do nas JJ!


Meksykański chłopiec malowany rękami.


Jedni naklejali sylabki

inni pisali.
Motyl wędrowny -Młodsi słuchają Starszych, gdy ci układają obrazki we właściwej kolejności, a potem dopasowują małe obrazki do dużych i sami opowiadają to, czego nauczyli się od Starszych:)

I szacowanie trasy motyla Monarch - 3218 km i nasz niezastąpiony złoty czerwony materiał:)



Piramidy budowane z ciastoliny i ciepłych kamieni, które stygły w słońcu (czyt. w piekarniku).

Jedynie kuchnia meksykańska nie przypadła nam do gustu...:)