My dziś byliśmy na wycieczce "przed siebie". Uwielbiam takie wyjazdy bez konkretnego celu, przed siebie... i skręcamy tam gdzie się nam podoba. Tak samo robimy z zatrzymywaniem się i wysiadaniem. Dziś było bez wysiadania, bo pogoda niefajna, ale cośmy się napatrzyli to nasze :D
A jak wróciliśmy to siedliśmy przy stole świątecznie przybranym
I uraczyliśmy się domowym domowym malibu, pralinkami i orzechami w cukrze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że do mnie zaglądasz i pozostawiasz ślad. :)