Jojo.
Zamieszkała z nami 15 stycznia wieczorem, czyli nawet dwa miesiące jeszcze nie minęły, a nam się wydaje, że jest z nami od zawsze.
Upodobała sobie parapet okienny nad moim biurkiem, gdzie Mężczyzna zrobił dla niej specjalną półeczkę. Wymościliśmy miejscówkę ręcznikami i polarkową bluzą piżamową, bo pod sobą Jojo musi mieć chłonny materiał. Początkowo zwinięta w nerwowy kłębek, obecnie Jojo wyleguje się w niedbałych pozach.