Nothing Special   »   [go: up one dir, main page]

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą haft. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą haft. Pokaż wszystkie posty

sobota, 1 kwietnia 2017

Seria zielnikowa - wisteria (glicynia).

Kolejny haft z zielnikowej serii zaprojektowanej przez Veronique Enginger - wisteria, znana także pod nazwą glicynia.




Trochę mi z tym wzorem zeszło... Najpierw było to całkiem przyjemne haftowanie, ale gdzieś w połowie dopadł mnie kryzys twórczy ;). 
No właśnie - twórczy. Czy to aby właściwe określenie? 

Problem polega na tym, że nagle znudziło mi się haftowanie krzyżykami. 
Owszem, powstają w tej technice fajne obrazki, ale tak naprawdę to jest działalność ODTWÓRCZA. Zero własnej kreatywności. Haftowanie według gotowego schematu, gdzie każdy krzyżyk i odcień muliny ma ściśle wyznaczone miejsce. Czynność z gatunku tych odmóżdżających, przy których dobrze się odpoczywa, a konieczność liczenia krzyżyków i pilnowania wzoru sprawia, że wielkie problemy tego świata oraz troski dnia powszedniego odpływają gdzieś w chwilowy niebyt. To wielka zaleta, ale z drugiej strony - zatęskniłam za tworzeniem czegoś własnego. 
Projektowanie wzorów xxx trochę mnie przerasta, a poza tym po prostu chciałabym spróbować innych technik hafciarskich. Na razie eksperymentuję, jak coś sensownego powstanie, to się pochwalę :).



Wracając do wisterii... Pierwotnie zamierzałam haftować na tkaninie w kolorze kremowym, zgodnie z projektem autorki wzoru, po namyśle wybrałam kolor ecru, ale szczerze mówiąc myślę teraz, że najbardziej odpowiednia byłaby spokojna kość słoniowa. Poza tym wszystko jest według legendy projektantki.
Haft na zdjęciach może nie prezentuje się rewelacyjnie, bo przeprasowany jest na razie tylko wstępnie i obfociłam go leżącego luzem. Na razie wszystkie zielniki czekają na wspólne oprawienie, a z tym to mi jeszcze chwilkę zejdzie :). Zmienił się pomysł co do miejsca ich powieszenia i w związku z tym muszę ponownie obmyśleć całą koncepcję ekspozycji.



W tym wzorze sporo jest tych beżowo-brązowych niby cieni, niby botanicznych rysunków, nadających całej serii szczególnego charakteru starych zielników. Generalnie, w porównaniu z irysem czy jaśminem, wisterię haftowało mi się gorzej, oczy mi się gubiły w plątaninie odcieni poszczególnych płatków. Przyśpieszenia dostałam w końcówce, po całkiem długiej przerwie w haftowaniu, bo pewnego pięknego poranka pomyślałam sobie, że jak się zaraz nie zbiorę w sobie i nie skończę tego haftu raz-dwa, to zamieni się w wiecznego UFOka. Tak więc zaparłam się i rzeczywiście poszło piorunem :).


Jakiś czas temu zapowiadałam haftowanie karczocha z serii zielnikowej i może bym gdzieś - równolegle ze wspomnianymi eksperymentami w innych technikach haftu - zmierzyła się z karczochem, ale się okazało, że mój schemat jest nieco sfatygowany i część oznaczeń jest nieczytelna. Tak więc karczocha chyba sobie zupełnie odpuszczę.


*****

niedziela, 26 czerwca 2016

Seria zielnikowa - jaśmin.

Plan był inny, miałam zabrać się za karczocha, chodzi mi on cały czas po głowie, ale kiedy zaczęłam przeglądać posiadany zasób mulinek, okazało się, że do karczocha muszę zamówić większość kolorów, a do jaśminu mam wszystkie i nawet odpowiednią kanwę. A że weekend akurat się zaczynał i na zamówienie trzeba by poczekać parę dni, to zabrałam się za jaśmin.



Wydawało mi się, że haftowanie tych drobnych płateczków będzie uciążliwe, ale poszło całkiem sprawnie i bez pomyłek. Znacznie bardziej dał mi w kość oset z poprzedniego posta :).
Na zdjęciach cały obrazek niestety wygląda dość blado, w rzeczywistości tkanina jest jasnobeżowa, kwiaty białe z błękitnym podcieniowaniem i kremowymi akcentami - dość dobrze kontrastują z tym tłem. Mój aparat ma niestety tendencję do "zniebieszczania".



Dla porównania położyłam obok siebie trzy dotychczas wyhaftowane "zielniki": jaśmin na tkaninie beżowej, irys na ecru i oset na kości słoniowej. W tym zestawieniu kolory jaśminu wypadły nieco bardziej realistycznie:



Co teraz wrzucić na tamborek z zaplanowanej serii? 
Znowu się waham - karczoch, który już po raz drugi wypadł z kolejki, czy może jednak wisteria, która też mnie kusi od pewnego czasu? Poza tym wisteria (glicynia) swoją "strukturą" przypomina mi nieco jaśmin - mam na myśli te drobne płatki w powtarzalnych kolorach, które przedtem mnie przerażały, a teraz już wiem, że haftuje się je całkiem przyjemnie :). Biję się z myślami, ale już coś tak czuję przez skórę, że karczoch będzie musiał poczekać...



*****

niedziela, 5 czerwca 2016

Seria zielnikowa - oset.

Czas najwyższy zaprezentować ukończony jakiś czas temu haft ze znanej serii zielnikowej zaprojektowanej przez Veronique Enginger. Kolory na zdjęciach nieco przekłamane (haftowałam na aidzie w kolorze kości słoniowej).


 Popularnie nazywany niebieskim ostem, ale właściwie to jedna z odmian rośliny o mało znanej nazwie przegorzan. To jedno ze znalezionych w internecie zdjęć, najbardziej przypominające "oset" z haftu:

źródło
W pewnym momencie trochę się zniechęciłam do tego wzoru, bo w trakcie wyszywania nie wszystkie kolory mi się podobały. Patrząc na ostateczny efekt jestem zadowolona, całość mi się bardzo podoba, ale haftując drugi raz zmieniłabym na pewno jeden z kolorów, dość zjadliwy turkus, który moim zdaniem jest zbyt jaskrawy i nie pasuje do sąsiadujących odcieni. Ale drugiego razu na pewno nie będzie :).


Najbardziej namęczyłam się przy tej najeżonej kulce, gdzie co krzyżyk to inny kolor. Jak mi się raz coś pomieszało, to potem ciężko było "spasować" wzór, tak żeby oset był podobny do ostu. Wprawne oko dojrzy te kiksy, ale ogólnie obrazek wygląda fajnie i w towarzystwie irysa (o którym było w tym poście) świetnie się prezentuje :). W planie mam wyhaftowanie całej kolekcji w tonacji niebiesko-fioletowo-białej, czyli będzie jeszcze wisteria, karczoch, jaśmin i być może hortensja w wersji niebieskiej. 


*****


czwartek, 24 marca 2016

Seria zielnikowa - irys.

W założeniu to miał być głównie blog plastyczno-malarsko-rysunkowy.
Wszelkie inne dłubaninki, którym z przyjemnością oddaję się w wolnym czasie, miały być jedynie dodatkiem, wrzucanym na bloga od czasu do czasu.
Tak się jednak złożyło, że akurat nastał u mnie dobry moment na haftowanie, więc tym tematem będę się z Wami dzielić w najbliższym czasie.


Otóż bliska rodzina postanowiła osiedlić się na wsi, w starym, blisko 200-letnim domu... i powstało zapotrzebowanie na rozmaite dekoracje do tegoż domostwa. 
A ja dawno już chciałam przymierzyć się do serii "zielnikowej", dobrze znanej hafciarkom :).
Ponieważ kolorystyka obrazków do wiejskiego domku ma być dość stonowana, w kierunku brązów, zieleni, błękitów i ewentualnie fioletów, a z wykluczeniem czerwieni, różu oraz ostrej żółci, to wybór stał się dość oczywisty. W grę wchodzi zatem irys, wisteria, niebieski oset, może karczoch... widziałam też gdzieś niebieską wersję hortensji... a, jeszcze jaśmin być może zostanie zaakceptowany :).


Nie wiem, czy uda mi się to wszystko wyhaftować, ale początek już został zrobiony - mam irysa!
Haftowane zielniki zawisną prawdopodobnie w ogrodzie zimowym, na ścianie w jego zacienionej części (hafty blakną w pełnym słońcu!). Nie wiem jeszcze jak ostatecznie zostanie to wnętrze urządzone, więc na razie haft jest nieoprawiony.


Jak widać haftuję na aidzie, bo od pewnego czasu wzrok szybko mi się męczy podczas haftowania na lnie. Żeby nie odmawiać sobie całkiem tej przyjemności, przerzuciłam się na "łatwiejszą w obsłudze" aidę :).


*****



piątek, 11 marca 2016

Hafcik mimochodem.

Ten hafcik powstał jakoś tak przypadkowo, przy okazji porządków w nieco zapomnianych hafciarskich przydasiach i wydrukowanych niegdyś schematach. Nawet nie kojarzę, skąd ten wzorek mam. 
Dawniej haftowałam dość sporo, od jakiegoś czasu jednak zupełnie mnie nie ciągnęło do tej przyjemności. Aż tu nagle zabrałam się za segregację nieprzebranych ilości wzorów - najpierw wyczyściłam pękający w szwach dysk komputera, potem przyszła kolej na segregator zapełniony wydrukami... No i kiedy wzięłam do ręki ten oto prosty schemacik, poczułam, że po prostu MUSZĘ go teraz i natychmiast wyhaftować! I oto jest:


Hafcik powstał błyskawicznie, na kawałeczku aidy 18ct, cieniowaną muliną DMC kolor 4145.
Fajna robótka na jeden wieczór :)
Teraz tylko zastanawiam się jak go wykorzystać, i nawet coś mi już chodzi po głowie...

A dla zainteresowanych schemat:


*****