Ta strona została uwierzytelniona.
weselu, pogładził brodę i rzekł:
— Słuchaj; my tu, na tem paskudnem pachciarstwie płacimy po dwadzieścia groszy za garniec mleka. To jest bardzo drogo.
— Drogo, okropnie drogo; żeby nie woda, nie wyszlibyśmy na swoje.
— Tak, więc ja wziąłem pacht w Woli i tam wytargowałem na ośmnaście. Za dwa miesiące wyprowadzimy się ztąd.
— I ty to nazywasz nową drogą?!
— A jak mam nazwać, kiedy nie mogłem wymyśleć nowszej?!
KONIEC.