Rule 34
Ojczulcio widzi, że świntuszysz przed komputerkiem! Zamknij przeglądarkę, zapnij rozporek i rączki na biurko!
Honorowy patronat nad akcją obejmuje Ciocia Dobra RADA
Rule 34 – jedna z głównych reguł internetu. Stworzona przez anonimowych dewiantów, aby siać spustoszenie w psychice początkujących użytkowników sieci. Owa zasada mówi – jeśli coś istnieje, jest z tego porno. Zwrot ten interpretuje się dosłownie. Nie ma wyjątków.
Geneza[edytuj • edytuj kod]
Wiele eonów temu, gdy internety tworzyły się z elementów po Wielkim Wybuchu, przy pewnym stole zebrała się grupa Tych, Którzy Władają. Ustalili wówczas, iż sieć winna być poddana Regułom. Pośród tych Zasad pojawiła się reguła 34. Sprawiła ona wiele kontrowersji wśród zebranych, więc zdecydowali o jej usunięciu. Niestety był pośród nich również Zły Człowiek. Zbałamucił innych Władających późną nocą, a następnie wpisał Regułę 34 i podobne do Wielkich Zasad Internetów. Następnie wysłał je w świat, by działały w celach, do których przeznaczone sobie zostały.
Kiedy Władający przebudzili się, ujrzeli Wielki Grzech swego brata. Ukarali go, zsyłając do sortowania zdjęć w Google Images, gdzie do dziś przebywa – pobrzękuje łańcuchami i cierpi niesamowite katusze. Lecz przyrzeka, iż pewnego dnia uwolni się, aby znów siać Chaos. Dobrzy Władający poszli spać na kolejne eony, gdyż Reguł nie wolno im wycofać.
Rezultaty[edytuj • edytuj kod]
Wynik jest taki, że wszyscy rysownicy – mniej lub bardziej utalentowani – dzielą się swymi najbardziej perwersyjnymi pracami. Ich cel jest jeden – zszokować. Nie ma żadnych świętości, a prawu podlega wszystko. Jeśli są jeszcze bohaterowie, o których wiesz, że pozostali cnotliwi, to wystarczy, że poprosisz i w ciągu minuty pojawi się rysunek, jaki przekroczy całą Twą wyobraźnię erotyczną. Według niektórych Rule 34 dąży do ewolucji i wkrótce wszystko będzie tworzone na podstawie tych seksualnych dzieł, a nie na odwrót.
Jeśli myślisz, że coś nie zostało przerobione, to mylisz się. Jedno hasło w wyszukiwarce to udowodni. W Rule 34 liczne są cross-overy, czyli kontakty interpersonalne między postaciami z różnych dzieł, nawet pozornie ze sobą nie związanych. Pośród tych chorych tworów znajdziesz między innymi:
- Dostojewskiego robiącego to z Pinokiem;
- Rainbow Dash robiącą to z Larą Croft;
- Wykresy liniowe robiące to z Twierdzeniem Talesa;
- Jean-Paul Sartre'a robiącego to z burmistrzem z Atomówek oraz Spider-Manem;
- Yodę robiącego to z Mario;
- Dwa chlebki robiące to między sobą (bez masła);
- Mudkipa robiącego to ze Statuą Wolności;
- Całkę potrójną z logarytmu naturalnego granicy sinusa pierwiastka sześciennego po obszarze omega robiącą to z sześcioletnim Azjatą pod nadzorem jego ojca, który w jego wieku miał siedem lat;
- …i wiele innych podobnych temu świństw.
Te zboczenia kończą się tam, gdzie kończy się wyobraźnia, czyli nigdzie. Nie mają granic. Właściwie jedynym ograniczeniem tych bezeceństw jest fakt, że autorzy raczej nie dorysowują żeńskich narządów męskim postaciom. Nie działa to jednak w drugą stronę, więc nie zdziw się, jeśli zobaczysz np. Alyx Vance masakrującą oko Vortigaunta swoim 15-centymetrowym… noooo, tak… Albo Zoey gwałconą 30-centymetrowym… no, wiadomo czym. I to czarnym jasnozielonym[1]. Przez Predatora. Tak, tego Predatora z filmu ze Schwarzeneggerem[2].
Oddźwięk psychologiczny[edytuj • edytuj kod]
Przypuszcza się, że znaczna większość osób, które przypadkiem zobaczyły te rysunki, raptownie zakończyła swą przygodę z internetem. Nie da się policzyć, ilu osobom zniszczono dzieciństwo, ale szacuje się, że jest to liczba pięciocyfrowa. Liczba ta będzie rosła, wraz z kolejnymi dojrzewającymi pokoleniami, a więc dalszymi elementami kultury popularnej, która ulegnie całkowitej deprawacji.
Paradoksy zasady 34[edytuj • edytuj kod]
- Większość „produkcji” właściwie wlicza się do kategorii tzw. „soft-porno” (czyli coś takiego, co puszczają wieczorami na TVN Turbo – chyba, że widać wiadomo co);
- Im bardziej tematyka jest oddalona od erotyki (np. MLP, Super Mario Bros), tym więcej porno na dany temat można znaleźć;
- Każde video/gif/obrazek pokazujący to jest w jakości HD (bardzo często również z dostarczonym przez autora osobnym linkiem do pobrania na komputer, czasem jeszcze z kolejnym linkiem do całego bloga/archiwum poświęconego… ekhem, ekhem), a za prawdziwe porno w jakości HD każą sobie płacić;
- Co zabawniejsze, nierzadko wygląda bardziej realistycznie niż prawdziwe porno[3];
- Co dziwne, nie ma wcale tak wielu japońskich wpływów na zasadę 34 (czyli jakieś macki czy pnącza gwałcące w najlepsze każdą możliwą żeńską i męską postać), a przeważają „normalne” akty miłosne (o ile w ogóle można tutaj mówić o normalności).
Zobacz też:[edytuj • edytuj kod]
Przypisy