pławi się w komplementach, gładko i ze smakiem łyka wszystkie grzecznościowe dusery. Stan emocjonalny takiego osobnika skołowanego sprawami organizacyjnymi (ramy-wydruki- podpisy- o matko!- jeszcze plakaty- zaproszenia - ca-te-ring- aaaa... przepalona żarówka- czy aby starczy drutu itp) sprawia, że UWIERZY BIDAKA WE WSZYSTKO co mu powiecie.
Spa de lux dla EGO artysty.
Wystawa wisieć będzie sobie w holu głównym Agory na Czerskiej 8/10 w Warszawie do 26 września. Zapraszamy.
Obrazek pochodzi z książki Zosi Staneckiej "Trzy świnki", którą wydał przed laty w broszurowej wersji Muchomor. Książeczkę tę masakrycznie przepaloną w druku ( róż świnek doprawdy nie jest z tego świata) można jeszcze czasem kupić w taniej książce :o)
Bohaterkami tego dzieła, jak co poniektórzy się domyślają, są trzy świnki:
Najstarsza- ta schludna, grzeczna i rozsądna:
średnia- mistrzyni w pryskaniu ziemniakami na boki:
najmłodsza- która ma za nic godność świńskiego rodu
Jest też- A JAKŻE- ciemna strona mocy.
Wilk, wilk cwany, bezczelny i wygadany:
-Witaj, mała, tłusta kolacjo. Masz bardzo gustowną chatkę, to nie to samo, co jakaś tandeta ze słomy.
jakaś tandeta ze słomy wygląda tak:
wilk natomiast, w zderzeniu z architekturą drewnianą tak:
Nie ma co ukrywać- baśń opowiedziana na nowo przez koleżankę Stanecką, to nie żadne śmichy- chichy, a GŁĘBOKI MORALITET o potrzebie równowagi między rozsądkiem a radością życia.
Zresztą- przeczytajcie sami, to najdowcipniejsza wersja "Trzech świnek" jaką znam.
Chętnie pokazałabym Wam więcej obrazków, ale oryginały- jeszcze w czasach przedskanerowych, kupiła ode mnie Wojewódzka Biblioteka
w Zielonej Górze, gdzie, o czym mało kto wie jest arcyfajowskie
Istnieje też owiana legendą kolekcja ilustracji w Zamościu, którą ze znawstwem kompletowała w BWA Grażyna Szpyra, ale zbiory nie są dostępne publicznie. Sale ekspozycyjne służą głównie czasowym wystawom.
Natomiast w Zielonej Górze, można przez szybkę oldskulowych gablot oglądać ORYGINAŁY prac Szancera (Biblioteka ma w skarbcu, w introligatorskich tekach całe komplety jego mniej znanych ilustracji- od okładki, poprzez drobiazgi zdobiące stronę tytułową wszystkie ilustracje, aż do ostatniej kropeczki) ma Boratyńskiego, Gaudasińską, Stannego, Butenko, Flisaka, Rychlickiego, Wilkonia, Kiliana, Siemaszko i wiele innych znakomitości.
Rarytasem na wystawie stałej (bo istnieje też duża sala galeryjna, gdzie odbywają się czasowe wystawy współczesnych twórców na przykład takie fotorelacja) są wyeksponowane katalogi z lat 60 i 70 z ówczesnymi zdjęciami Artystów. Mówię Wam, przyklejałam nos do szyby, to chichocząc, to pojękując z podziwu i zawodowej zazdrości.
Zielona Góra. Bardzo Zielona Góra- mniam!