Nothing Special   »   [go: up one dir, main page]

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Venezia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Venezia. Pokaż wszystkie posty

Niebieskie moro

Nie przepadam za wzorem moro, a dokładniej za jego kolorem - pewnie dlatego, że wszystkie te zgniłe zielenie i dziwne brązy nie korespondują z moją karnacją i nie są w moim stylu. Kiedy więc zobaczyłam tę bluzę od razu wiedziałam, że chcę ją mieć! Po pierwsze dlatego, że wreszcie znalazłam ciekawe, nie wojskowe moro w kolorze nieba tuż przed burzą, po drugie zauroczył mnie tył bluzy, po trzecie wiedziałam, że będzie idealnie pasowała do mojej chusty, a po 4 dlatego, że producentem jest firma, którą bardzo lubię. Zdjęcia wyjątkowo nie są robione przez mojego męża ;) 
A Wy lubicie wzór moro?


  

Wiosenny spacer


Kocham wiosnę! Uwielbiam ten moment kiedy przyroda budzi się do życia. Z przyjemnością obserwuję maleńkie pączki na drzewach. Każdego dnia zatrzymuję się choć na chwilę, by sprawdzić jak się rozwijają, jak z dnia na dzień stają się pełniejsze.  Wiele osób mówi, że nie ma czasu, bo się spieszy...Ja też się spieszę, może nawet bardziej niż inni, bo wciąż brakuje mi 15 minut, by zdążyć na czas ;) ale wystarczy chwila, by nasycić oczy i pomyśleć...chwilo trwaj...jesteś piękna :) Mój mąż jest niecierpliwy jeżeli chodzi o wiosnę, chciałby żeby już było zielono, a ja w tym wypadku jestem bardzo cierpliwa, cudowne jest to oczekiwanie na eksplozję barw i kolorów.

A Wy znajdujecie czas, by obserwować co dzieję się dookoła? 







Dziś moich zdjęć niewiele. Stylizacja, która stylizacja nie jest ;) Pogoda kiepska, więc musiałam wyjąć grubą kurtkę. Czapka za to cienka, by wiosny nie straszyć. Rękawiczki jedyne jakie znalazłam, reszta zaginęła w akcji...czytaj: odłożyłam jak zwykle nie na miejsce lub są w jakiejś torbie. 








Mój pies też cieszy się wiosną :) 




kurtka, spodnie - Zara
buty - Venezia

Komin, czy ponczo?


Lata temu kiedy jeszcze nikt nie wymyślił komina motałam się szalikiem jak wszyscy. Motałam się i miotałam, bo to okręcanie  szalikiem nijak mi nie wychodziło i bardzo mnie irytowało, bo zawsze wychodziła mi dziura na środku, a ja nienawidzę jak mi wiatr owiewa szyję. Przez całe liceum z pomocą przychodziła mi moja przyjaciółka z klasy ( Mała dziękuję!!! ) i jakoś to szło. Później powoli sama opanowałam tę "trudną sztukę" motania ;) Dziś na szczęście nie muszę się martwić o wiązanie, bo ktoś mądry wymyślił komin i kiedy mam do wyboru szalik, czy komin bez wahania wybieram to drugie.

Prezentowaną na zdjęciach "narzutkę" można nosić w dwojaki sposób: jak komin lub jak ponczo i jest to dla mnie rozwiązanie idealne.

A Wy co wolicie: komin, szalik, a może ponczo?

P.S. Bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa pod poprzednim postem!


ponczo Ochnik







płaszcz - Reserved
legginsy - no name
torba - Michael Kors
czapka, komin/ponczo - Ochnik
buty - Venezia

Pudrowy róż i szary

Dawno nie było posta ze "stylizacją". Zdjęcia powstały podczas ostatniego ciepłego weekendu, ale gdybym dodała czapkę i rękawiczki, to spokojnie mogę chodzić tak ubrana jeszcze teraz. W roli głównej różowy sweter, który uwielbiam - nie gryzie, ma dobry skład i nie marznie mi w nim ani szyja, ani nerki ;) Do kompletu szare jeansy ( uważam, że szarość jest wprost stworzona do tego, by występować w duecie z pudrowym różem ) i czarna puchówka o kroju ramoneski. W czeluściach szafy odkryłam też listonoszkę Kazar, której dawno nie nosiłam. Botki z Venezii to mój jesienny hit, wybór najlepszy z możliwych ;)

szary i róż

Sistu, Mango i Venezia

"Stylizacja" bardzo zwyczajna. Wygodnie i na luzie, tak jak lubię najbardziej. Sukienka Sistu, o której już pisałam TU ( uwielbiam ją, bo nie wymaga prasowania i pomimo tego, że noszę ją często, wciąż wygląda tak samo jak w momencie zakupu ) i sweter Mango ( oczywiście niegryzący ). Wybór butów był dla mnie w tym przypadku oczywisty ;) 

Jutro Andrzejki. Pamiętam, jak lata temu z przyjaciółką wróżyłam z wosku. Wpatrywałyśmy się w cienie na ścianie, próbując odczytać przyszłość ;) Szkoda, że jest tak daleko, bo mogłybyśmy to powtórzyć...A jakie są Wasze ulubione wróżby? Wybieracie się na andrzejkową imprezę? 



Słoneczna jesień


Każdego ranka przecieram oczy ze zdumienia, bo nie mogę uwierzyć, że listopad jest tak ciepły. Kiedy wychodzę z domu i uderza we mnie ciepły wiatr, mam wrażenie, że nadchodzi wiosna, czuję jej zapach...Ostatnio znalazłam kwitnące forsycje i stokrotkę, która zawstydzona swoją śmiałością, bojaźliwie wychylała się spośród zwiędniętych liści...Spaceruję uśmiechając się do siebie i łapię każdy ciepły dzień jak największy dar od losu. Czy ktoś pamięta +19 stopni w listopadzie?

Zdjęcia powstały 3 tygodnie temu. Gdy nastąpiło załamanie pogody nie sądziłam, że będę miała okazje je dodać. Jest jednak tak ciepło jak wtedy, gdy były robione i tylko liście na drzewach zdradzają, że upłynęło trochę czasu ;) Stylizacja ( jak ja nie lubię tego słowa ) bardzo zwyczajna, idealna na spacer. Stare jeansy, stara koszula i nowy sweter. Do tego wygodne botki, żeby mogła nadążyć za moim psiakiem ;) 

Zapraszam do oglądania zdjęć :)










sweter - TK maxx
koszula - Guess
jeansy - Pepe Jeans
torba - Sabrina Pilewicz
buty - Venezia

Przypominam o trwającym rozdaniu KLIK


Zapraszam też na brwiowe rozdanie na blogu Krzykli, macie czas do 30 listopada.



Koszula w kratę i boyfriend jeans


Krata zawojowała półki sklepowe i blogi. Wybierać można spośród: swetrów, sukienek, szalików, legginsów, kurtek i koszul. Ja zdecydowałam się na tę ostatnią opcję ze względu na sentyment...Do dziś pamiętam koszulę, którą upolowałam w szafie dziadka i z którą nie rozstawałam się przez całe liceum. Później, gdy moja ulubiona, nie nadawała się już do użytku, śmiertelnie obraziłam się na koszule i skusiłam się jedynie na jeansową, jako zastępstwo kurtki. Koszule przez lata kojarzyły mi się ze sztywniactwem i wymuszoną elegancją, ale od niedawna przyjaźnię się z nimi na nowo. 
P.S. Nie lubię ciągle powtarzać jednego wyrazu, więc szukałam synonimu słowa koszula, ale niestety żaden mi nie pasował - oto kilka z nich: czechło, giezło, rubaszka, koszulinka ;)

Zdecydowałam się na trochę ryzykowny zestaw, bo boyfriendy, połączyłam z butami typu biker - zawsze myślałam, że takie połączenie jest zarezerwowane tylko dla wysokich dziewczyn, ale jak widać na załączonym obrazku czasami warto próbować. Dzięki temu, że pogoda w zeszłym tygodniu była piękna, nie potrzebowałam kurtki i śmiało mogłam odsłonić kawałek łydki ;) Co myślicie o takim połączeniu? 


Hello October


Pomimo słonecznej pogody, moja miłość do wczesnej jesieni została wystawiona na próbę. Dopadło mnie przeziębienie: kicham, prycham, prawie nie mówię ( co akurat niektórych może cieszyć ) i wyglądam fatalnie. Przy okazji odkryłam, że w mojej szafie brakuje bardzo przydatnej rzeczy, a mianowicie czapki beanie BAD HAIR DAY - muszę koniecznie ją kupić, choć mam nadzieję, że nie będzie mi szybko potrzebna ;) 
Ratuję się mlekiem z miodem i masłem - to dziwne, że zawsze jak choruję mam ochotę na tę miksturę, o której jak jestem zdrowa nawet nie pomyślę, bo nie przepadam ani za mlekiem, ani za miodem. A Wy lubicie to domowe lekarstwo? 

Co do stylizacji to pozwoliłam sobie dodać zdjęcia z zeszłego roku, ponieważ prawie wszystko jest na nich aktualne i spokojnie mogę się tak ubrać i tej jesieni. A te fotki są dla mnie szczególnie ważne, bo tą stylizacją wygrałam konkurs organizowany przez Venezię i Unisono pt. "Spacer z psem". Zdjęcia niestety bez typowych dla bloga zbliżeń, ale mam nadzieję, że mimo wszystko będą się Wam podobały ;) Pozdrawiam :)



Koronkowa bluza i wrześniowe motyle

Wrzesień nas rozpieszcza. Słońce nie jest już bardzo wysoko, ale przyjemnie grzeje. Kiedy zamknie się oczy można wyobrazić sobie, że jesień jest jeszcze daleko. Tylko ten specyficzny zapach, którego nie potrafię określić...zapach jesieni i żółknące liście, które przypominają o przemijaniu, zaburzają radość z pięknej pogody. Wszędzie pełno motyli "Krakowiaków", czy jak niektórzy je nazywają " pazi królowej ", choć prawdziwy paź królowej wygląda zupełnie inaczej i rzadziej można go spotkać. Te, które najczęściej możemy zobaczyć w Polsce to rusałka pławik.



Wrześniowe słońce

Sytuacja z dziś. Godzina 20:40. Wpadam do Empiku i gorączkowo szukam książki, bo chce jeszcze zdążyć do TK maxx, a czynne tylko do 21. Na dziale z nowościami nie widzę tego, czego szukam. Biegnę więc do kasy. Tam za ladą kobieta w średnim wieku i chłopak sporo młodszy ode mnie. Wyrzucam z siebie jednym tchem tytuł książki: " Zawsze będę Cię kochać " i...i pan mi nie dał dokończyć :) Odpowiedział: " Marzyłem żeby to usłyszeć ";) Ubawiłam się, a pan uwijał się jak w ukropie, aby znaleźć książkę dla mnie ;) 


A tak dzisiaj wyglądałam. Bardzo lubię kombinezony, ale dobrać odpowiedni jest dość trudno. Ten kupiłam tak jak i jeansowy o którym pisałam TUTAJ w lubelskim Butiku VIP, gdzie zawsze znajduję jakieś skarby. Dobrałam do niego jasne szpilki i kopertówkę w ulubionym kolorze










kombinezon - Rinascimento ( Butik VIP ul. Kapucyńska 6, Lublin )
buty - Venezia
kopertówka - Sabrina Pilewicz - Modello: Como
pierścionki, zegarek - Pandora
bransoletki - Tous, Lilou
naszyjnik - Tous
okulary - Ray Ban