Hmmm, bede was zanudzac... U mnie dalej prym wioda truskawki. I to nie tylko na podniebieniu, bo w myslach, na ipodzie i nawet w samochodzie mam caly czas moja najukochansza piosenke Beatelsow. I choc zawsze gdy ja slysze robie sie bardzo melancholijna to gdy zaczne jej sluchac chce wiecej i wiecej... tak samo jak z jedzeniem truskawek ;)
No ale wrocmy do konkretow;) Jak juz wszystkie osoby ktore do mnie czasem zagladaja pewnie wiedza, mam ogromna slabosc do lodow. Czesto zdarza mi sie jesc je zamiast posilku i jedyna rzecza, ktora z nimi wygrywa sa sezonowe owoce. W tym okresie oczywscie truskawki :) A gdyby tak zrobic truskawkowe lody? Takie baaaardzo truskawkowe? Prosze bardzo:) Nie przyznam sie, ile takich lodow zjadlam ostatnio, bo sie po prostu wstydze ;) Pocieszam sie, ze bardziej zdrowych chyba nie ma na swiecie, a o banalnosci wykonania nawet nie bede wspominac:)
Lody truskawkowe, najlatwiejsze i najzdrowsze na swiecie ;)
- 300g truskawek obranych i umytych
- sok z jednej cytryny
- 1-2 lyzki cukru lub fruktozy (mozna uzyc 1 lyzke syropu z cukru trzcinowego)
- 2 lyzki wody
Z cukru i wody ugotowac gesty syrop. Truskawki wrzucic do blendera. Dodac sok z cytryny, syrop cukrowy i zmiksowac. Dla lubiacych sie zmeczyc: mozna przetrzec mus przez sitko, zeby pozbyc sie pestek ;) Gotowy mus przelac do plastikowych kubeczkow, albo szklanek albo do foremek do lodow. Wstawic do zamrazalnika. Po godzinie wcisnac patyczki do lodow lub plastikowe lyzeczki. Mrozic przez nastepne dwie godziny. Polecam zrobic od razu potrojna porcje (choc i to czesto za malo) ;)
Sunday, May 17, 2009
Strawberry fields forever...
Friday, February 20, 2009
Semifreddo z czekolada i brownies
Semifreddo. Czekolada. Brownies. Kazde slowo w innym jezyku, kazde piekne w swoim znaczeniu ;) Gdy zobaczylam ten przepis w nowym numerze Donny Hay wiedzialam, ze bedzie to pierwsza rzecz ktora przygotuje. (Z Donna Hay do tej pory znalam sie z widzenia. Teraz zaczela sie wielka przyjazn i czuje, ze juz wkrotce wybuchnie prawdziwa milosc.)
Przyznam, ze baza na to semifreddo jest idealna i mysle, ze juz przy niej zostane. Brownies przygotowalam moje ulubione bez orzechow(tutaj ). Zamiast pokruszyc postanowilam pokroic je w kostke, zeby byly wyczuwalne kawalki i uwazam, ze byl to dobry pomysl. Jeden z gosci byl przekonany, ze podalam lody Haagen Dazs wiec jesli je lubicie warto wyprobowac ten przepis. Jesli nie to i tak warto, bo deser ten nie jest ani tak slodki, ani tak tlusty jak te slawne lody:) U mnie wchodzi do ulubionych.
Semifreddo z czekolada i brownies
- 3 jajka
- 2 zoltka
- lyzeczka ekstraktu z wanilii
- 220g cukru drobnego
- 500 ml smietanki (ja dalam 36%)
- 250g gorzkiej czekolady
- 350g brownies pokruszonego lub pokrojenego w kostke
W wysokim rondlu (o srednicy miski w ktorej bedzie przygotowywane semifreddo) zagotowac niewielka ilosc wody i zmniejszyc ogien. Gleboki talerz polozyc na garnku i polamac do niego czekolade. Gdy ta sie rozpusci zestawic talerz z garnka i zostawic do ostygniecia. Do miski odpornej na cieplo wbic jajka, dodac zoltka, cukier i ekstrakt waniliowy i mikserem recznym zaczac ubijac. Gdy skladniki sie polacza, caly czas ubijajac, postawic miske na garnek z woda. Miksowac nalezy przez 6-8 minut lub , az krem zrobi sie prawie bialy i gesty. Wtedy nalezy sciagnac miske z garnka i odstawic krem do ostygniecia. W drugiej misce ubic na sztywno bita smietane. Do miski z wystudzonym kremem dodac czekolade i bita smietane i pokruszone brownies i wszystko delikatnie wymieszac. (przyznam, ze mi to nie wychodzilo wiec zmiksowalam bardzo krotko, az wszytsko ladnie sie polaczylo). Przelac tak powstaly czekoladowy krem do pojemnika o pojemnosci 2 litrow i zamrozic. Gotowe po 6 godzinach.
Wpis ten bierze udzial w Czekoladowym Weekendzie. Dziekuje Beo!