Actions

Work Header

Szarości

Summary:

Rey jest zagubiona, a granicą pomiędzy dobrem, a złem zaczyna się zacierać. Może dziewczyna wcale nie postępuje słusznie?
Ben jest zagubiony. Nie jest w stanie stwierdzić, która jego część jest Kylo Renem, a która nim samym. Czy zbrodnie zostaną mu kiedyś wybaczone?
Finn jest zagubiony. Nie wie co czuje i martwi się o Rose. Czy ona się kiedyś obudzi?
Poe jest zagubiony, nie ma pewności czy jego postępowanie jest słuszne. A jeśli doprowadzi do ich upadku?
A wątpliwości zaczynają kiełkować w ich sercach.

Notes:

Pierwotnie opublikowane na moim wattpadowym koncie: ageynora_willow

Chapter 1: Prolog

Chapter Text

0

 

Być może w całej galaktyce nie było dla niej odpowiedniego miejsca. A być może spędziła w nim całe swoje życie, ale nie była w stanie tego zaakceptować. Być może myśl o trwaniu przez resztę swych dni na Jakku, była dla niej zbyt bolesna i krzywdząca, więc ją odepchnęła i uwierzyła we własne kłamstwo.

Ale gdzie było jej miejsce?

Wśród Rebelii? Na Jakku? Z dala od wojny? A może nie było go w ogóle.

Od zawsze pytała siebie "Kim jestem i czego chcę?". Kiedyś – odnaleźć rodziców; dziś – znaleźć ideę, do której mogłaby dążyć. Ale cel pojawiał się tylko na chwilę, a myśl o przynależności do jakiejś części galaktyki wymykała się co chwilę z rąk. Praca na Sokole Millennium z Hanem Solo. Nauka u Luke'a Skywalkera. Nawrócenie Kylo Rena. Niesienie iskry i nadziei Rebelii. Ale czy tego właśnie pragnęła? Zostać Jedi? Zniszczyć Najwyższy Porządek? Pomścić Hana Solo, zabijając jego syna? Czy pomóc mu się nawrócić, choć raz już go zawiodła?

Jedynym pragnieniem, które odżywało w niej, była chęć cofnięcia czasu. Zanim życie było skomplikowane.

Zanim spotkała BB-8 i opuściła Jakku. Bo egzystencja tam była znajomą rutyną. Wstać, pracować, jeść, spać. I tak w kółko każdego dnia. Wstać, pracować, jeść, spać. Tamto życie było jej znane, proste na swój przewrotny sposób. A to, które wiodła teraz przyniosło jedynie ból i chaos w jej sercu.

Kim powinna być?

Jak dotąd każdy dzień mnożył kolejne pytania, a żadna z odpowiedzi nie była prosta. Czasami żadnej nie było.

Co by się stało, gdyby chwyciła rękę Bena? Gdyby udało się go nawrócić? A gdyby z nim uciekła i zostawiła wojnę i dawne życie za sobą?

Daj przeszłości umrzeć. Zabij ją jeśli musisz. Inaczej nie staniesz się tym, kim musisz być.

Tak powiedział Ben. Zagubiony mężczyzna, którego zawsze zawodzili bliscy. Którego zawiodła ona. W którego ciemnych oczach każdego dnia widziała to jedno, odbijające się niechcianym echem słowo.

Zdrajczyni. Zdrajczyni. Zdrajczyni.

Powiedziała mu, że nie jest sam. I go zostawiła na łaskę losu. Złamała dane słowo. Czy ktokolwiek mógł uwierzyć teraz w cokolwiek, co powie? Po czymś takim? Być może miał rację – nie była tym kogo potrzebowali jej przyjaciele i kimś, kto mógłby być sercem Rebelii. Być kimś wystarczająco dobrym, aby służyć światłu.

I choć Ben pod maską Kylo Rena robił straszliwe rzeczy, zasługiwał na to aby dotrzymała danego mu słowa. Rey nie zrobiła tego.

I każdego kolejnego dnia coraz bardziej się za to nienawidziła.